Są takie rzeczy, na które czekasz w życiu jak na autobus. Niektóre z nich są jak klimatyzowany Solaris bez schodków i z pustym tyłem, niespóźniony w dodatku, a niektóre sypią Ci w oczy rozczarowaniem jak majerankiem- wtedy zazwyczaj są zapchanym po korek Ikarusem, do środka którego ludzie wciągają Cię za plecak, a jedyne wolne miejsce do stania jest na przegubie.
Czekasz na zwierzęcy ogień, a to okazuje się ciepłym lodem. Jak na perfumy pod choinką, a dostajesz skarpety z dyskontu. Wypatrujesz wypłaty, a komornik wypatruje Ciebie. Oczekujesz kwiatów od Starego na Dzień Kierowców Ciężarówek, a on każe Ci się cieszyć, że w ogóle wrócił do domu. 'Życie jest trudne, Paulinka', powtarzała mi babcia, kiedy płakałam jej w spódnicę, że mój kolega z przedszkola Kamil rzuca we mnie kozami z nosa i nie przeprasza. Życie może zawodzić. Może kopać w dupę weselnym butem z czubem. Może być do bani jak wi-fi na wsi. Ale nie katalog Ikea.
Katalog Ikea jest jak nowy wymiar życiowej ekscytacji- to mrowienie w nerkach, kiedy sprawdzasz skrzynkę i znowu czujesz się jak nastolatka, jak ta dawna, jeszcze nie oszlifowana dziewica, oczekująca miłosnej karteczki z koślawymi wyznaniami od rudego Jarka, dorodnie okraszonego pryszczami jak kasza skwarkami, bo jeszcze nie miał dziewczyny. U schyłku lata Ikea ma zadanie najgorsze- musi odpowiadać na setki histerycznych pytań: 'GDZIE JEST MÓJ KATALOG WY OPÓŹNIONE W ROZWOJU GNOJE!!!'. Ukojenie przychodzi dopiero, gdy masz go w ręku, dotykasz okładki i już wiesz, że jutro pożyczysz kasę od matki, bo nie wytrzymasz do wypłaty.
I ja też czekam, bo, cholera, nie ma katalogu, z którego czegoś bym nie wyszarpała. Jak pragnę boczku, zawsze coś znajdę i też zawsze czekam. 'Nie idź z prądem', mówili. O psychologii tłumu uczyli. A idźcie wszyscy w diabły. Mam katalog i nie zawaham się go użyć.
Stosowanie przedmiotów niezgodnie z ich przeznaczeniem leży bardzo w mojej skorpionowej naturze. Robiłam tak już za dzieciaka, kiedy używałam szufelki jako łopatki do piasku. Nosiłam też 'buty' z przywiązanych do stopy drewnianych klocków. Może to jakiś extra dar, że widzę w czymś coś przeciwnego niż inni? Albo kreatywny mózg zawsze myśli jakoś odmiennie? Brawo, Paulina, grunt to na trzeźwo wmawiać sobie kosmiczne moce.
Byłam na zakupach, kupiłam za swoje i teraz napiszę o moich ikeowskich nowościach, czy Wam się to podoba, czy nie.
TABLICA NARZĘDZIOWA W KUCHNI
Dostrzegłam ją w katalogu i od razu wiedziałam, że po nią polecę i wykorzystam w kuchni. Widziałam coś podobnego w jednej nowojorskiej kuchni na YouTubie, gdzie właścicielka wieszała na takiej tablicy różne kolorowe durszlaki. W szwedzkich propozycjach ma ona przeznaczenie bardziej biurowe, ale kto bogatemu zabroni przytwierdzić ją do kuchennej ściany. Widziałam, że można z nią też coś kombinować, są jakieś półeczki, kubeczki i coś tam jeszcze, ale ja dokupiłam tylko haczyki. Więcej o tej tablicy TUTAJ.
PLED W ROLI NARZUTY. I SZALIKA...
Dobra, właśnie matka uświadomiła mnie, że ten pled pojawił się już w zeszłym roku, a mnie zmyliło to, że widnieje jako 'nowość'- tu chodzi o nową cenę (15 zł). Chciałam Wam zaprezentować, że zastosowałam go jako narzutę na sofę (niewyprasowany, bo walnęłam go na kanapę prosto z paczki, a poza tym ja niczego nie prasuję), a matka mi teraz oznajmia, że ona go nosi jako szal na jesień (say what?). Także tak, ma jednak więcej zastosowań, niż mi się wydawało. Znajdziecie go TUTAJ.
PÓŁKA NA BUTY JAKO PODRĘCZNY STOLIK NA MAGAZYNY
Tutaj dałam popis, ale nie mogłam się powstrzymać, bo ta metalowa kratka od razu przypomniała mi moją dawną ikeowską ławkę ogrodową, którą też wykorzystałam jako stolik (choć ostatecznie sprzedałam). Jest niska i ma składane nogi, więc można wszędzie ją upchnąć. Postanowiłam ustawić ją obok sofy, bo w tym naszym małym gołębniku zawsze brakuje stolików, ale widziałabym ją jeszcze w wielu innych miejscach (na komodzie, na szafce kuchennej?). I do tego kosztuje trzynaście złotych. Półka do obczajenia TUTAJ.
A Wy już macie swoje katalogi? Wypatrzyliście coś ciekawego?
A może standardowo wpada na listę nowa rzecz z każdym kolejnym przeglądem?
Do następnego!
19 Komentarze
Mam swój katalog, ale ja to chyba nie do końca jestem normalna skoro nie wyczekuję go z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńPrzyznam też, że w każdym z nich jest wiele ciekawych rzeczy, pomysłów i rozwiązań, ale natychmiast zapominanm co by mi się przydało czy też co tak naprawdę jest mi potrzebne. Chyba tylko dzięki insta i blogom przypominam sobie ojej.... to jest to chciałam kupić czy mieć.
ALe kratka narzędziowa jak najbardziej wpadła mi w oko i z pewnością ją kupię i do kuchni, i do pracowni, bo to pomysł bardzo bardzo...
A z nowego katalogu, kolor mnie ujął... i to jaki.... beżyk, i to gdzie... na ścianie... w kuchni mam na niego oko. Beżyk, którego szczerze nienawidziłam przez ostatnie 10 lat. I tu szacun dla ikeowskich stylistów, bo naprawdę robią cuda jeśli chodzi o wnętrza.
Z lubością zresztą zaglądam do ikeowskich książek o wnętrzach, o rzeczach, jedzeniu. Są naprawdę świetne i niezwykle inspirujące pomimo tego, że wiele kolekcji jest już niedostępnych.
Kratka jest świetna!
UsuńHaha, Twoje teksty wymiatają w internetach
OdpowiedzUsuńHehe, dzięki <3
UsuńCudowne jest w Tobie to,że mimo swojej oryginalności i kreatywności nie odżegnujesz się z totalną pogardą od tego,co jest powszechne i na wyciągnięcie ręki.Ewa
OdpowiedzUsuńDziękuję! Tak właśnie jest :-)
UsuńZnane mi są emocje o których napisałaś z poprzednich lat i nie wiem co mi się stało w tym roku, ale do mojego katalogu który pojawił się w skrzynce punktualnie jeszcze nawet nie zajrzałam 8-) Może to dlatego że moja ostatnia wyprawa do Ikei zakończyła się urwaniem połowy zderzaka?! Może jeszcze nadrobię, ale na tę jest mi totalnie obojętny ;)
OdpowiedzUsuńO cholera, niezła akcja ;-)
UsuńU mnie pled funkcjonuje jako obrus. Też go nie prasuję. 😁
OdpowiedzUsuńUuu, dobry pomysł!
UsuńPled jest super, szkoda tylko że 100% poliester:(
OdpowiedzUsuńRozumiem, że nie masz w domu nic z poliestrem, ino tylko lny i płótna?
UsuńNie wiesz czy czasem nie można gdzieś się zgłosić i podać adres aby wysłali taki katalog? Bo do najbliższej ikei mam dość daleko, a naprawdę lubię tam kupować.
OdpowiedzUsuńHmm, wydaje mi się, że chyba nie ma takiej opcji...
UsuńAle zawsze możesz się do nich zgłosić, np. na fanpage albo popatrz, czy nie masz kogoś znajomego w 'ikeowskich' miastach ;-)
Jesteś skorpionem? To dlatego pamiętasz o kozach z nosa Kamila - podobno skorpiony pamiętają WSZYSTKO ;) Super drobiazgi wybrałaś. Kusi mnie ten stolik ;)
OdpowiedzUsuńNo cóż, jest to... najprawdziwsza PRAWDA :-P
UsuńDzięki, a stolik jest naprawdę fajny i tani!
Ha, ha mnie to wypominają, bo sama jestem skorpionem ;) pozdrawiam
UsuńMyślę i myślę jakby przerobić ten stojak na buty na kwietnik :D
OdpowiedzUsuńHaha, też o tym najpierw myślałam!
Usuń